- Niezastąpiony aport

   
Wybierając szczenię przeznaczone w przyszłości do pracy w służbie celnej sprawdza się czy chętnie pobiegnie za rzuconą mu zabawką, czy będzie jej szukać, chwyci w pyszczek i samorzutnie lub zwabione przyniesie opiekunowi. Szukając kandydata na psa ratowniczego lub mistrza w sportowych zawodach obrony czy posłuszeństwa - stosuje się identyczny test: aport
  
Zawsze wyznacznikiem wrodzonych możliwości skomplikowanej współpracy z człowiekiem będzie pasja aportowania, ścigania, chwytania, noszenia i przynoszenia piłeczki, rękawiczki czy drewnianego koziołka.
 
Dlaczego szczenięcy pościg za piłeczką, wyszukanie i przyniesienie jej z powrotem daje informacje o przydatności psa do sportowych zawodów lub poszukiwania zaginionych ludzi?
 
 
Właśnie dlatego, że wytrwałość we wspólnym polowaniu gwarantowała przetrwanie stad wilków czy dzikich psów. Poszukując zaginionego człowieka czy jakiegokolwiek przedmiotu o specyficznym zapachu, a także szkoląc psa do sportowej obrony wykorzystujemy pasję polowania - tyle że na zdobycz wskazaną przez nas. I wymagamy chęci współpracy.
 
Zamiast myszy, zająca czy sarenki - podczas testu przed psem ucieka zabawka - zdobycz zastępcza. Im silniejsza chęć pościgu i chwytania, tym wytrwałej może pracować pies, a prawidłowe popędy socjalne pozwolą pogodzić się z tym, że lider grupy - czyli człowiek przewodnik - ma pierwszeństwo w dysponowaniu zdobyczą. Chęć noszenia łupu jest wrodzona - nie uchowałby się żaden wilczy miot, gdyby rodzice nie potrafili w żołądkach, a potem w zębach, przynosić i oddawać mięso swym szczeniętom.
 
Tak wiec każda zabawka może stać się dla psa symbolem bezcennej zdobyczy. A możliwość wspólnego polowania umacnia wszelkie związki, łączy grupę współpracujących małych drapieżników, jest i podnietą, i nagrodą zarazem. Prawidłowa nauka aportowania, nagradzanie zabawą w polowanie może w naturalny sposób zapewnić człowiekowi pozycję lidera.
 
Jak łatwo na co dzień panować nad "cywilnym" psem, który aportuje wytrwale i radośnie, jak łatwo na piłeczce czy gryzaku skupiać jego uwagę! Nawet nie dysponując własnymi hektarami - możemy zaspokoić wrodzoną potrzebę ruchu takiego zwierzątka. I jak rzadko wykorzystujemy te możliwości, jak często sami sobie psujemy wychowanie psa!
 
Krzyczymy - "nie rusz, nie wolno", gdy szczenię porywa buty pozostawione w korytarzu, a jednocześnie pozwalamy na obgryzanie samodzielnie znalezionych patyków na spacerze - nie wiadomo naprawdę, co gorsze! A przecież wystarczy zająć szczenię odpowiednią zabawką, buty usunąć z zasięgu mlecznych ząbków, na spacerze uczyć, że wartość ma tylko to, na co pozwalamy zapolować razem z nami.
 
Aportu regulaminowego (siad przy nodze, wytrzymanie wyrzucenia przedmiotu do aportowania, bieg po aport, ujecie w środku, powrót z aportem do przewodnika z przyjęciem odpowiedniej pozycji na wprost lub przy lewej nodze, natychmiastowe oddanie do ręki) można uczyć na rozmaite sposoby, niemal tyle metod, ilu trenerów. Ale budzenie i podtrzymywanie wrodzonej pasji aportowania zaczyna się od szczeniaka.
 
Pierwsze zabawy - bo to ma być zabawa w aportowanie! - zaczynamy w pokoju czy w ogrodzie, w miejscu znajomym, tak aby nie rozpraszać uwagi nowymi zjawiskami. I od razu przyjmujemy zasadę - zabawkę odbieramy z pyszczka, nie z ziemi, a psiak nie może ze zdobyczą od nas uciekać - nigdy też nie gonimy zwierzątka, zawsze skłaniamy do powrotu do nas. Żeby to na pewno zrealizować, albo zabawka musi być na sznurku albo szczenię w zasięgu rąk.
 
Prowokujemy psiaka do pościgu za uciekającą, umiejętnie ożywianą zabawką. Gdy szczeniak ją złapie - chwalimy i głaszczemy, staramy się zabawkę bodaj przez kilka sekund ponosić razem. Gdy już nieruchoma zabawka przestaje dla szczenięcia być interesująca - delikatnie odbieramy z pyszczka, wymawiając dowolne, zawsze później takie samo hasło. Jeśli zabawka nie przestaje być interesująca, nie wyrywamy jej na siłę. Podtrzymując proponujemy wymianę na smakołyk lub inną zabawkę. W chwili wymiany natychmiast naprowadzamy pieska smakołykiem w pozycję siad i wydajemy nagrodę lub wyrzucamy druga zabawkę.Chodzi o to, aby szczeniak nie przyzwyczaił się do uciekania ze zdobyczą, aby zrozumiał, że tylko przyniesienie i oddanie łupu daje szansę na kolejne wprawianie się w trudnej sztuce łowieckiej... Wymiana zabawki na jedzenie musi być przeprowadzona tak, aby szczenię nie wypuszczało jej widząc smakołyk. Dlatego nagradzanie przysmakiem poprzedzone jest wyegzekwowaniem zmiany pozycji.
 
Każda lekcja kończy się w chwili, kiedy piesek jeszcze bardzo chce uzyskać zdobycz, nie można znudzić, zmęczyć maleńkiego ucznia. Na koniec lekcji zabawkę odbieramy i chowamy - nagradzając ten moment smakołykiem. Pod żadnym pozorem zabawka nie pozostaje w dyspozycji szczeniaka - to, czym się bawimy razem, należy tylko do nas.
 
 
Przy umiejętnym rozbudzaniu pasji aportowania niewiele trzeba czasu, aby szczenię wytrwale na spacerze nosiło swą zdobycz, biegło i radośnie aportowało nam do rąk każdy wyrzucony, czy tylko wskazany przedmiot.
 
Zabawy połączone z przeciąganiem są dopuszczalne, jeśli już mamy pewność odebrania aportu bez trudu, bez wyszarpywania. Możliwość przeciągania się zabawką jest na ogół bardzo motywującą nagroda dla psiaka, ale najpierw odbieramy przyniesioną zabawkę, natychmiast po odebraniu proponujemy ponowne chwycenie zabawki trzymanej przez nas w rękach i wtedy wspólnie unosimy, delikatnie przeciągając. Postępujemy tak, by przekonać szczeniaka, że warto wszystko oddawać nam do rąk - jak najszybciej i bez dyskusji...
 
Taka zabawa stanie się szybko dla psiaka i motywacją, i pobudzeniem, i nagrodą. Wtedy wykonywanie innych ćwiczeń – na przykład przybiegniecie na zawołanie czy długie pozostawanie na waruj - można nagradzać wyrzuceniem piłeczki. Nagradzając, nie wymagamy regulaminowego aportowania, byle pies zabawkę jak najszybciej przynosił i oddawał.
 
Dopiero wtedy dochodzimy do uczenia aportu regulaminowego - poczynając od ostatniego elementu. Czyli najpierw pies powinien opanować siedzenie przed przewodnikiem z aportem w pysku, spokojne trzymanie i oddawanie na hasło. Potem cofając się skłaniamy siedzącego z aportem psa, aby przybliżył się do nas nie wypuszczając aportu. Wreszcie - pies siedzi, a my kładziemy aport i wymagamy przyniesienia na hasło. Ostatni etap to wytrzymanie w pozycji siad wyrzucenia aportu. Łącząc poszczególne elementy mamy doskonale opanowany aport regulaminowy. Wykonanie tego ćwiczenia też można nagrodzić wyrzuceniem piłeczki czy gryzaka służącego do wspólnej zabawy.
 
Tak prowadzony pies potrafi wytrwale reagować na najrozmaitsze polecenia, a wystarczającą podnietą do dalszej pracy jest po prostu perspektywa zabawy w aportowanie czy przeciąganie się zdobyczą zastępczą. Takiej zabawy, jaką testowało się przydatność szczeniaka do pracy...
 
Zofia Mrzewińska